Rozdział 29 „Kocham cię, wróć do mnie…”
Oczami Seleny
Justin już się nie odezwał. Szkoda. Brakowało mi jego głosu, dotyku, zapachu… Trey nie był taki sam. Wiem, że się stara, ale mam wrażenie, że robi to tylko po to, by być ze mną. Codziennie pyta się mnie czy zostanę jego dziewczyną. To już męczące. Ja chcę Justina !!! Głupiego, nieogarniętego Justina !!! Był tym jedynym, a ja to spieprzyłam. Teraz się do mnie nie odezwie. Do mojego pokoju weszła Christina. Dawno nie gadałyśmy tak szczerze, od serca. Zagadała:
- Hej, o czym myślisz ??
- O chłopakach.
- Wow, no to masz tematy…
- Taaa, a jak tobie się z Chazem układa.
- Nijak. Nie dzwoni, nie pisze od naszego wyjazdu z Bali. Pewnie sobie jakąś inną laskę znalazł, zresztą nie on jeden… - zabolało. To prawda, Justin ma nową dziewczynę, a ja nic na to nie poradzę.
- Więc witaj w „Klubie Złamanych Serc”. – powiedziałam i przybiłyśmy „żółwika”.
- Ty chyba nie należysz do tego klubu. Dwa dni po zerwaniu już się adorator znalazł.
- No na pewno. Myślę, że jemu zależy tylko na tym, żeby być ze mną. Musi zrozumieć: bierzesz mnie – bierzesz moje dzieci.
- To prawda. A co z Justinem ?
- Kocham go. Kocham go nad życie i nigdy nie przestanę. No, ale jak widać on już nie kocha mnie.
- Na pewno cię kocha. Myślę, że po prostu po tym co zrobił boi się twojej reakcji. Pewnie myśli, że go nienawidzisz, bo wczoraj mu ostro przygadałaś.
- Słyszałaś to ?!
- No wiesz, nie dało się nie słyszeć. Ale dobrze, że mu wygarnęłaś całą prawdę. Przynajmniej wie na czym stoi. Moim zdaniem powinnaś do niego zadzwonić i pozwolić spotykać się z dziećmi. Są w końcu jego, nie ? Najlepiej dzwoń teraz.
- Może tak zrobię. – wzięłam telefon i wykręciłam numer Justina. Po kilku sygnałach odebrał:
- Hej. – powiedział takim dziwnym tonem. Niby był wesoły, ale chyba nie chciał przesadzać z entuzjazmem.
- Hej, no bo wiesz… sorry, że tak wczoraj na ciebie najechałam, ale… miałam trochę kiepski humor. Możesz się spotykać z dziećmi kiedy będziesz mógł. Są przecież twoje, no nie ? – wysiliłam się na uśmiech. Tak bardzo się cieszyłam, że go słyszę.
- No ja myślę. I… ja też cię przepraszam za to co powiedziałem. Masz prawo być w końcu z kimś szczęśliwa, bo ze mną to chyba nie byłaś… - więc on tak myśli ?! Ja nie byłam z nim szczęśliwa ?! Kochałam go jak wariatka.
- Ja… wiesz co, ja muszę już kończyć… wiesz, Jayson się obudził i wiesz… no to do usłyszenia… - i rozłączyłam się. No dobra, spanikowałam, nie chciałam mu tak nagle oznajmiać; „wiesz Justinku, chyba jednak cię kocham, wróć do mnie…” to by zabrzmiało żałośnie.
- Co ty odwalasz ?? – spytała Christina.
- No nie wiem, co mu miałam powiedzieć ?!
- No na przykład: „kocham cię, wróć do mnie, weźmy ślub, miejmy kolejną szóstkę dzieci” ?!
- Czy ty aby nie przesadzasz ? – zapytałam śmiejąc się.
- No może trochę. – i obie się zaśmiałyśmy.
Po paru godzinach postanowiła „pobuszować” po Internecie. To co zobaczyłam zszokowało mnie: „Justin Bieber i Selena Gomez – definitywny koniec. Co z dziećmi ???”, „Justin Bieber nie jest przykładnym tatusiem, znalazł sobie nową dziewczynę”, „Justin Bieber na pogrzebie rodziny swojej nowej dziewczyny. Wspierający chłopak…”. No nie, tego już naprawdę za wiele. Wspierający chłopak ?! WTF ?! Zna tą dziewczynę od dwóch dni i nagle z nią na jakieś pogrzeby łazi. Nie powiem – byłam zazdrosna. Postanowiłam zrobić mu na złość. Pobiegłam na dół do Treya. Powiedziałam:
- Chodźmy na spacer z dziećmi, co ?
- Nie ma problemu.
Poszliśmy. Złapałam Treya za rękę, co go trochę zdziwiło, ale był zadowolony. Prowadził wózek, wyglądaliśmy jak przykładna para. Paparazzi cały czas robili nam zdjęcia. Już widzę minę Justina, gdy zobaczy te fotki. Może i źle robię, że wykorzystuję Treya, ale ja muszę zdobyć Justina z powrotem… Nagle spytałam go:
- Czy twoja oferta, żebym została twoją dziewczyną nadal aktualna ?
- Jak najbardziej.
- No to… zgadzam się.
Trey pocałował mnie bardzo namiętnie. Fotografowie oszaleli. Justin się wścieknie…
Oczami Justina
… Nie zrobiłem tego, nie powiedziałem Miley, że nic do niej nie czuje. Teraz ona myśli, że jesteśmy parą, a ja nie wiem jak to odkręcić. Nagle usłyszałem jakieś głosy przebijające się przez moje myśli, to była Miley:
- Justin! Słyszysz mnie?- pytała się
- Co?! Tak, już cię słyszę. To co mówiłaś?
- Pójdziesz ze mną do parku, bo umówiłam się z przyjaciółmi i chciałabym cię im przedstawić. – powiedziała z rozbrajającym moje serce uśmiechem, nie chciałem iść, ale nie mogłem jej tego zrobić.
- Tak, jasne, że pójdę.
- Dobra to idę na górę się przebrać i możemy iść – poszła na górę, a ja wyciągnąłem laptopa i wszedłem na jakieś strony plotkarskie, a tam „Selena szybko otrząsnęła się po rozstaniu z Justinem i wróciła do swojego byłego chłopka Treya!”, „Selena i Justin - to już pewne, że ich miłość jest skończona” Na dół zeszła Miley więc szybko zamknąłem laptopa, podszedłem do Miley i złapałem ją za rękę. Wyszliśmy z domu, a tam stał tłum paparazzi, zignorowaliśmy ich i poszliśmy do parku. Doszliśmy, ujrzałem tam niemałą grupkę skatów z jakimiś dziewczynami, obściskującymi się z nimi. Pomyślałem sobie, że ma niezłe towarzystwo. Nic, podeszliśmy do nich, a Miley przedstawiła mi swoich kolegów i koleżanki, to było dziwne, bo gdy uścisnąłem rękę jednej z dziewczyn ona prawie zemdlała, to było jeszcze dziwniejsze, bo miała chłopaka i czułem się trochę niekomfortowo. Ale później było nawet fajnie, zakumplowałem się z chłopkami i mogę powiedzieć, że nawet miło spędziłem czas, gdyby nie to, że cały czas musiałem okłamywać Miley, że niby coś do niej czuje, choć wcale tak nie było. Przespałem się z nią raz i tyle, ale ona myśli, że coś jednak między nami jest. Gdy się przytulaliśmy czy choćby całowaliśmy, lecz bardzo rzadko cały czas myślałem o Selenie. Ona znalazła sobie innego, ale to uczucie, którym ją darzyłem nie znikło, cały czas serce rwało się do niej, ale musiałem przystopować. W końcu według wszystkich jestem teraz z Miley i muszę się tego trzymać do póki nie będę mógł jej tego wyjaśnić. Po powrocie ze spotkania z przyjaciółmi Mili (bo tak ją nazywałem) położyłem się na kanapie i oglądałem film. Ona robiła coś na górze, ale zbytnio mnie to nie interesowało, cały czas myślałem o Selenie i dzieciach, bo to one najbardziej teraz cierpią i to przeze mnie. Jestem totalnym debilem. Zostawiłem wszystko by teraz… oszukiwać dziewczynę, że coś do niej czuje. A ja tak naprawdę kocham tylko jedną Selenę, to z nią byłem szczęśliwy. Wiem, że zachowywałem się jak dzieciak, ale teraz zrobiłbym wszystko tylko, żeby do niej wrócić. Moje rozmyślania przerwał telefon, to był Scooter, odebrałem:
- Halo- powiedziałem bez entuzjazmu
- Cześć Justin, słyszałem że jesteś w Nowym Jorku, dlaczego nawet nie zadzwoniłeś? – powiedział Scoot
- Nie wiem, tak jakoś wyszło.
- Słuchaj mnie, musisz wpaść do studia, bo mam do ciebie ważna sprawę.
- Dobra, ale kiedy?
- Najlepiej teraz! – powiedział Scoot prawie krzycząc, nie wiem o co mu chodziło
- Okey, to zaraz będę – powiedziałem i się rozłączyłem. Wybiegłem z domu, nawet nie powiedziałem nic Miley. Zaraz byłem pod studiem i wbiegłem do pokoju nagraniowego. Czekał tam na mnie już Scoot i Usher. Przywitałem się z nimi i zapytałem:
- W czym problem?
- W niczym, chcieliśmy się z tobą spotkać, bo mamy do omówienia parę spraw.
- To znaczy?
- Twój nowy album, a później trasa…
- Tak, racja tylko, że…
- Że co Justin?
- Nie mogę jechać w trasę.
- Nie możesz! Musisz! – krzyknął Usher
- No tak, ale najpierw musze odzyskać rodzinę, a to wcale nie jest takie łatwe.
- No to się postaraj. Wiesz, że cię wspieramy, ale musisz nagrać płytę i jechać w tą cholerną trasę.
- No rozumiem. A kiedy mamy zacząć nagrywanie?
- Jak najszybciej. Mamy mało czasu, a i oczywiście musisz nagrać jakiś duet. Ale to już twoja wola z kim – powiedział Scoot poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju razem z Usherem. Zostałem sam. Usiadłem na krześle wziąłem gitarę i zacząłem grać. Wena była dosyć dobra, ale z tego bólu po stracie Seleny nie mogłem pisać nic, co nie byłoby smutne. Siedziałem tam dosyć długo i udało mi się napisać tą piosenkę. Mówiła ona o moim bólu i miłości, którą straciłem. Miałem wychodzić już, gdy usłyszałem telefon, zdzwoniła…
Oczami Seleny
Justin już się nie odezwał. Szkoda. Brakowało mi jego głosu, dotyku, zapachu… Trey nie był taki sam. Wiem, że się stara, ale mam wrażenie, że robi to tylko po to, by być ze mną. Codziennie pyta się mnie czy zostanę jego dziewczyną. To już męczące. Ja chcę Justina !!! Głupiego, nieogarniętego Justina !!! Był tym jedynym, a ja to spieprzyłam. Teraz się do mnie nie odezwie. Do mojego pokoju weszła Christina. Dawno nie gadałyśmy tak szczerze, od serca. Zagadała:
- Hej, o czym myślisz ??
- O chłopakach.
- Wow, no to masz tematy…
- Taaa, a jak tobie się z Chazem układa.
- Nijak. Nie dzwoni, nie pisze od naszego wyjazdu z Bali. Pewnie sobie jakąś inną laskę znalazł, zresztą nie on jeden… - zabolało. To prawda, Justin ma nową dziewczynę, a ja nic na to nie poradzę.
- Więc witaj w „Klubie Złamanych Serc”. – powiedziałam i przybiłyśmy „żółwika”.
- Ty chyba nie należysz do tego klubu. Dwa dni po zerwaniu już się adorator znalazł.
- No na pewno. Myślę, że jemu zależy tylko na tym, żeby być ze mną. Musi zrozumieć: bierzesz mnie – bierzesz moje dzieci.
- To prawda. A co z Justinem ?
- Kocham go. Kocham go nad życie i nigdy nie przestanę. No, ale jak widać on już nie kocha mnie.
- Na pewno cię kocha. Myślę, że po prostu po tym co zrobił boi się twojej reakcji. Pewnie myśli, że go nienawidzisz, bo wczoraj mu ostro przygadałaś.
- Słyszałaś to ?!
- No wiesz, nie dało się nie słyszeć. Ale dobrze, że mu wygarnęłaś całą prawdę. Przynajmniej wie na czym stoi. Moim zdaniem powinnaś do niego zadzwonić i pozwolić spotykać się z dziećmi. Są w końcu jego, nie ? Najlepiej dzwoń teraz.
- Może tak zrobię. – wzięłam telefon i wykręciłam numer Justina. Po kilku sygnałach odebrał:
- Hej. – powiedział takim dziwnym tonem. Niby był wesoły, ale chyba nie chciał przesadzać z entuzjazmem.
- Hej, no bo wiesz… sorry, że tak wczoraj na ciebie najechałam, ale… miałam trochę kiepski humor. Możesz się spotykać z dziećmi kiedy będziesz mógł. Są przecież twoje, no nie ? – wysiliłam się na uśmiech. Tak bardzo się cieszyłam, że go słyszę.
- No ja myślę. I… ja też cię przepraszam za to co powiedziałem. Masz prawo być w końcu z kimś szczęśliwa, bo ze mną to chyba nie byłaś… - więc on tak myśli ?! Ja nie byłam z nim szczęśliwa ?! Kochałam go jak wariatka.
- Ja… wiesz co, ja muszę już kończyć… wiesz, Jayson się obudził i wiesz… no to do usłyszenia… - i rozłączyłam się. No dobra, spanikowałam, nie chciałam mu tak nagle oznajmiać; „wiesz Justinku, chyba jednak cię kocham, wróć do mnie…” to by zabrzmiało żałośnie.
- Co ty odwalasz ?? – spytała Christina.
- No nie wiem, co mu miałam powiedzieć ?!
- No na przykład: „kocham cię, wróć do mnie, weźmy ślub, miejmy kolejną szóstkę dzieci” ?!
- Czy ty aby nie przesadzasz ? – zapytałam śmiejąc się.
- No może trochę. – i obie się zaśmiałyśmy.
Po paru godzinach postanowiła „pobuszować” po Internecie. To co zobaczyłam zszokowało mnie: „Justin Bieber i Selena Gomez – definitywny koniec. Co z dziećmi ???”, „Justin Bieber nie jest przykładnym tatusiem, znalazł sobie nową dziewczynę”, „Justin Bieber na pogrzebie rodziny swojej nowej dziewczyny. Wspierający chłopak…”. No nie, tego już naprawdę za wiele. Wspierający chłopak ?! WTF ?! Zna tą dziewczynę od dwóch dni i nagle z nią na jakieś pogrzeby łazi. Nie powiem – byłam zazdrosna. Postanowiłam zrobić mu na złość. Pobiegłam na dół do Treya. Powiedziałam:
- Chodźmy na spacer z dziećmi, co ?
- Nie ma problemu.
Poszliśmy. Złapałam Treya za rękę, co go trochę zdziwiło, ale był zadowolony. Prowadził wózek, wyglądaliśmy jak przykładna para. Paparazzi cały czas robili nam zdjęcia. Już widzę minę Justina, gdy zobaczy te fotki. Może i źle robię, że wykorzystuję Treya, ale ja muszę zdobyć Justina z powrotem… Nagle spytałam go:
- Czy twoja oferta, żebym została twoją dziewczyną nadal aktualna ?
- Jak najbardziej.
- No to… zgadzam się.
Trey pocałował mnie bardzo namiętnie. Fotografowie oszaleli. Justin się wścieknie…
Oczami Justina
… Nie zrobiłem tego, nie powiedziałem Miley, że nic do niej nie czuje. Teraz ona myśli, że jesteśmy parą, a ja nie wiem jak to odkręcić. Nagle usłyszałem jakieś głosy przebijające się przez moje myśli, to była Miley:
- Justin! Słyszysz mnie?- pytała się
- Co?! Tak, już cię słyszę. To co mówiłaś?
- Pójdziesz ze mną do parku, bo umówiłam się z przyjaciółmi i chciałabym cię im przedstawić. – powiedziała z rozbrajającym moje serce uśmiechem, nie chciałem iść, ale nie mogłem jej tego zrobić.
- Tak, jasne, że pójdę.
- Dobra to idę na górę się przebrać i możemy iść – poszła na górę, a ja wyciągnąłem laptopa i wszedłem na jakieś strony plotkarskie, a tam „Selena szybko otrząsnęła się po rozstaniu z Justinem i wróciła do swojego byłego chłopka Treya!”, „Selena i Justin - to już pewne, że ich miłość jest skończona” Na dół zeszła Miley więc szybko zamknąłem laptopa, podszedłem do Miley i złapałem ją za rękę. Wyszliśmy z domu, a tam stał tłum paparazzi, zignorowaliśmy ich i poszliśmy do parku. Doszliśmy, ujrzałem tam niemałą grupkę skatów z jakimiś dziewczynami, obściskującymi się z nimi. Pomyślałem sobie, że ma niezłe towarzystwo. Nic, podeszliśmy do nich, a Miley przedstawiła mi swoich kolegów i koleżanki, to było dziwne, bo gdy uścisnąłem rękę jednej z dziewczyn ona prawie zemdlała, to było jeszcze dziwniejsze, bo miała chłopaka i czułem się trochę niekomfortowo. Ale później było nawet fajnie, zakumplowałem się z chłopkami i mogę powiedzieć, że nawet miło spędziłem czas, gdyby nie to, że cały czas musiałem okłamywać Miley, że niby coś do niej czuje, choć wcale tak nie było. Przespałem się z nią raz i tyle, ale ona myśli, że coś jednak między nami jest. Gdy się przytulaliśmy czy choćby całowaliśmy, lecz bardzo rzadko cały czas myślałem o Selenie. Ona znalazła sobie innego, ale to uczucie, którym ją darzyłem nie znikło, cały czas serce rwało się do niej, ale musiałem przystopować. W końcu według wszystkich jestem teraz z Miley i muszę się tego trzymać do póki nie będę mógł jej tego wyjaśnić. Po powrocie ze spotkania z przyjaciółmi Mili (bo tak ją nazywałem) położyłem się na kanapie i oglądałem film. Ona robiła coś na górze, ale zbytnio mnie to nie interesowało, cały czas myślałem o Selenie i dzieciach, bo to one najbardziej teraz cierpią i to przeze mnie. Jestem totalnym debilem. Zostawiłem wszystko by teraz… oszukiwać dziewczynę, że coś do niej czuje. A ja tak naprawdę kocham tylko jedną Selenę, to z nią byłem szczęśliwy. Wiem, że zachowywałem się jak dzieciak, ale teraz zrobiłbym wszystko tylko, żeby do niej wrócić. Moje rozmyślania przerwał telefon, to był Scooter, odebrałem:
- Halo- powiedziałem bez entuzjazmu
- Cześć Justin, słyszałem że jesteś w Nowym Jorku, dlaczego nawet nie zadzwoniłeś? – powiedział Scoot
- Nie wiem, tak jakoś wyszło.
- Słuchaj mnie, musisz wpaść do studia, bo mam do ciebie ważna sprawę.
- Dobra, ale kiedy?
- Najlepiej teraz! – powiedział Scoot prawie krzycząc, nie wiem o co mu chodziło
- Okey, to zaraz będę – powiedziałem i się rozłączyłem. Wybiegłem z domu, nawet nie powiedziałem nic Miley. Zaraz byłem pod studiem i wbiegłem do pokoju nagraniowego. Czekał tam na mnie już Scoot i Usher. Przywitałem się z nimi i zapytałem:
- W czym problem?
- W niczym, chcieliśmy się z tobą spotkać, bo mamy do omówienia parę spraw.
- To znaczy?
- Twój nowy album, a później trasa…
- Tak, racja tylko, że…
- Że co Justin?
- Nie mogę jechać w trasę.
- Nie możesz! Musisz! – krzyknął Usher
- No tak, ale najpierw musze odzyskać rodzinę, a to wcale nie jest takie łatwe.
- No to się postaraj. Wiesz, że cię wspieramy, ale musisz nagrać płytę i jechać w tą cholerną trasę.
- No rozumiem. A kiedy mamy zacząć nagrywanie?
- Jak najszybciej. Mamy mało czasu, a i oczywiście musisz nagrać jakiś duet. Ale to już twoja wola z kim – powiedział Scoot poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju razem z Usherem. Zostałem sam. Usiadłem na krześle wziąłem gitarę i zacząłem grać. Wena była dosyć dobra, ale z tego bólu po stracie Seleny nie mogłem pisać nic, co nie byłoby smutne. Siedziałem tam dosyć długo i udało mi się napisać tą piosenkę. Mówiła ona o moim bólu i miłości, którą straciłem. Miałem wychodzić już, gdy usłyszałem telefon, zdzwoniła…
Tagi: 29
Rozdział 28 „Co ty tu robisz ?”
Wysiadamy z samochodu, patrzę, a przed lotniskiem stoi moja fanka i podbiega do mnie. Na oko miała z 10 lat, ale była tak urocza, że nie chciałem jej spławiać. Miała na sobie koszulkę z moim zdjęciem.
- Dasz mi swój autograf ? – spytała słodko.
- Jasne, a jak masz na imię ?
- Ashley.
- Tak jak moja córeczka. – i w tym momencie po moim policzku spłynęła łza. Miley spojrzała się na mnie i powiedziała, że mamy bardzo mało czasu i za chwilę samolot odleci bez nas. Szybko podpisałem się na jakiejś kartce i odszedłem. Cały czas myślałem o moich dzieciach. Jestem beznadziejnym ojcem. Nie widziałem ich już parę dni. Ciągle zastanawiałem się po co dzwoniła mama Seleny. Wsiedliśmy do samolotu i odlecieliśmy.
Oczami Seleny
Minęło już parę dni. Justin się nie odezwał. Widocznie ma nas w dupie. Nie interesuje się nawet dziećmi. Nie przyjechał. To już wystarczający dowód na to, że rozstanie to był dobry pomysł. Mama, jej mąż i Christina bardzo nas wspierają. Moja rodzicielka dzwoniła chyba do Justin, ale widać, że się tym za bardzo nie przejął. Brakuje mi jakiegoś chłopaka. Chciałabym mieć kogoś kto by o mnie zadbał, zajął się dziećmi, żebym mogła odciążyć moją rodzinę. Przypomniałam sobie o Treyu. Chciał się mną zająć, ale ja go odrzuciłam dla Justina. Chyba zadzwonię do Treya. Tak, to dobry pomysł. Po kilku sygnałach odebrał:
- Hej, coś się stało ?
- Hej, a dlaczego miało by się coś stać ?
- No nie wiem, ale ostatnio rozmawialiśmy parę miesięcy temu. Co tam u ciebie ?
- No nie najlepiej. Urodziłam dzieci, rozstałam się z Justinem i przeprowadziłam się do Teksasu, do mojej mamy.
- No to rzeczywiście masz problemy.
- A u ciebie ?
- Dowiedziałem się, że mój braciszek nawiał z domu i cały świat go szuka. Jaden Smith, pamiętasz mówiłem ci ?
- Aaa, no tak. Czekaj chwilę. Jaden Smith ?! – podniosłam głos.
- Tak, a co ?
- Poznałam jednego Jadena na Bali. Miał 16 lat i był trochę do ciebie podobny.
- Lubił imprezować i pić ?? Jeśli tak, to na pewno on.
- No to on !!
- Dobra, kończę, muszę zadzwonić do rodziców, że młody jest na Bali.
- Papa
- Paaa.
No dobra, to teraz do dzieci. Jak zwykle. To już mnie męczy. Gdyby Justin tu był…
Oczami Justina
Jesteśmy już w Nowym Jorku. Odwiozłem Miley do jej mieszkania, a sam pojechałem do swojego. Jak mnie tu dawno nie było. Są tu jeszcze rzeczy Seleny i masa naszych zdjęć. Poszedłem do sypialni. Na ścianie było przyklejone zdjęcie USG naszych dzieci. One mnie prześladują chyba. Najpierw ta dziewczynka, teraz to. Muszę je odwiedzić, ale nie teraz. Za bardzo będzie bolało, gdy zobaczę Selenę. Dostałem SMS-a od Miley: „Pogrzeb jest jutro o 14. Pójdziesz ze mną ?”. Natychmiast odpowiedziałem: „Oczywiście, że tak. Będę po ciebie ok. 13.”. No, to jutro idę na pierwszy pogrzeb w moim życiu. Nie wiem jak to wygląda, ale chyba lepiej iść na pochówek do obcej osoby niż do bliskiego. Miałem doła. To straszne, że jednego dnia ktoś jest, a drugie już go nie ma…
Oczami Seleny
Właśnie wraz z mamą przygotowywałam kolację dla wszystkich. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to może być ?? O tej porze ?? Oby nie Justin. Podeszłam do drzwi i zobaczyłam Treya.
- Co ty tu robisz ?
- Nie mogłem słuchać jak się męczysz. Może bez tego palanta będzie ci lepiej. – nic nie mówiąc zaprosiłam go do środka. Przywitał się z rodziną i usiadł z nami do stołu. Zjedliśmy kolację i poszliśmy na górę. Trey chciał zobaczyć bliźniaki.
- Są śliczne tak jak ty. – powiedział.
- No może, ale Jayson bardzo przypomina mi Jusa. To trudne, ale jakoś daję sobie radę.
- Dlaczego zerwaliście ?
- Między nami nie było już tego co kiedyś. Justin ani trochę nie spoważniał. Tylko chodził na imprezy i pił. Dziećmi zajmowałam się sama. Co za różnica czy będę z nim czy bez niego…
- Bo wiesz, tak na prawdę to przyjechałem tu, by ci powiedzieć, że przez te wszystkie miesiące nie zapomniałem o tobie i nadal cię kocham. – zbliżył się do mnie i musnął delikatnie moje wargi. Ja odwzajemniłam to, ale po chwili się odsunęłam.
- Nie Trey, ja na razie nie mogę, ale być może za jakiś czas….
- W porządku, ja poczekam, pomogę ci, bo przy wychowaniu dzieci potrzebne jest dużo osób. Mój ojciec się też mną nie zajmował, dlatego nie chcę aby inni przez to przechodzili.
- To słodkie.
Razem poszliśmy spać. Tak, w jednym łóżko, ale do niczego nie doszło, Trey mnie tylko przytulił. Był taki opiekuńczy. Nie to co Justin.
Oczami Justina
Wstałem o 7 rano. Wcześnie trochę, ale nie mogłem już usnąć. Poszedłem do salonu i włączyłem wiadomości. „Wczoraj po południu widziano Justina Biebera na lotnisku. Uwaga, nie był z Seleną Gomez tylko z niejaką Miley Cyrus – jego nową miłością. Czyżby to koniec bajkowego romansu Justina i Seleny? Na to wygląda, gdyż również wczoraj, lecz wieczorem widziano Treya Smitha, który wchodził do domu rodziny Seleny w Teksasie. Ponoć para spędziła ze sobą noc i dzisiaj rano widziano ich na spacerze z dziećmi Gomez. – tu pokazali zdjęcia Seleny i tego Smitha na spacerze z moimi dziećmi. Śmiali się i rozmawiali. Ten cały Trey prowadził wózek, a moja była szła obok niego. No tego to już za wiele. Jakiś szmaciarz będzie tatusiem dla moich dzieci. O nie !! Wykręciłem numer Seleny. Odebrała po kilku sygnałach:
- Cześć – powiedziała nieśmiało.
- Co ty sobie wyobrażasz ?
- Ale o co ci chodzi ?
- Chodzisz sobie na spacerki z nowym chłopakiem, co ?? Nie pozwolę ci na to, rozumiesz ? – podniosłem głos.
- A co ciebie to obchodzi ? Też już wyrwałeś jakąś laskę. Pewnie wskoczyła ci do łóżka i już byłeś jej. Tylko mam nadzieję, że się zabezpieczyliście, bo pewnie skończy tak jak ja. A jeśli już chcesz wiedzieć to Trey nie jest moim chłopakiem. Jest jedyną osobą, która pomogła mi w tym czasie. Zajmuje się dziećmi milion razy lepiej niż ty i w przeciwieństwie do ciebie jest tu. Pofatygował się przez pół kraju tylko po to, by mi powiedzieć, że się mną zajmie. – cały czas się darła. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. – I co, nie wiesz co powiedzieć ? – powiedziała już trochę ciszej.
- Mogę zając się dziećmi ? – powiedziałem z nadzieją, bo tak na prawdę chciałem się z nią spotkać
- Taaa jasne, teraz to ty się możesz zajmować chyba tylko swoją dziewczyną. Gdyby nie historia z Treyem to byś nawet nie zadzwonił. – i rozłączyła się.
Byłem wściekły. I na nią i na siebie. Może ma nawet trochę racji, ale i tak mam prawo spotykać się z dziećmi. Najbardziej to chciałbym się spotkać z nią. Była już 12. Czas się szykować. Po rozmowie z Seleną nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale jak obiecałem, to pójdę. Punk 13 byłem pod domem Miley. Wyszła ubrana cała na czarno. No tak, to pogrzeb jej rodziców.
- Cześć. – przywitaliśmy się pocałunkiem, chociaż nie jest moją dziewczyną, chyba.
- Gotowa ? –spytałem się.
- Chyba tak. – odpowiedziała. Naprawdę dziwnie się czułem. Tak jakbym zdradzał Selenę, choć nie jesteśmy już razem. Naprawdę za nią zatęskniłem. Ale ona nie będzie chciała już ze mną gadać za to, co powiedziałem. Ale ten Trey to palant. Wykorzystał sytuację. „Zajmę się tobą...” taaa i co jeszcze. Pewnie nagadał jej jakiś „słitaśnych” tekstów i zmiękła. Idiotka, uwierzyła w to. Ja naprawdę ją kocham. Nie no, muszę o nią walczyć, ale co ja zrobię z Miley ?! Tak po prostu jej powiem. Nie mogę. No to jestem w czarnej dupie.
Oczami Seleny
Teraz mu się „tatusiować” zachciało. Wnerwił mnie. Na szczęście Trey tu jest. Nadal kocham Justina. I to jest jedyny problem. Nie mogę przestać. Tak za nim tęsknię. Wiem, że on już tu nie przyjedzie, więc się nie łudzę. Muszę się cieszyć tym, co mam, czyli Treyem. Dużo mi pomaga, ale to nie to samo co z Justinem. Jego ciągle nie było, ale jak już był to było wspaniale.
Oczami Justina
Już po pogrzebie. Było dużo łez. Zgromadził się tłum ludzi. Cały czas gapili się na mnie. Byłem chyba główną atrakcją tego pogrzebu. Już widzę te nagłówki w gazetach: „Nowe hobby Justina Biebera – chodzenie na pogrzeby”. Miley była załamana, więc nie mogłem jej powiedzieć teraz, że do niej nic nie czuję i chcę walczyć o Selenę. Była tak zrozpaczona, że po prostu nie mogłem się nią nie zaopiekować. Pojechaliśmy do mnie. Dziewczyna cały czas płakała i mówiła: „dlaczego oni mnie zostawili ?!”. Nie mogłem jej pomóc. Mogłem tylko pocieszać i mówić, że to nie jej wina. Siedzieliśmy na kanapie. Ona była wtulona we mnie. Już się trochę uspokoiła. Zaczęła mówić:
- Justin, muszę ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- Bo wiesz, ja do ciebie chyba coś czuję… coś więcej niż przyjaźń… Kocham cię, Justin. – zatkało mnie. Ja tu myślę jak jej powiedzieć, że między nami nic nie ma, a ona mi tu z takim tekstem wyjeżdża. Teraz albo nigdy, Justin. Musisz jej powiedzieć. Nie wiedziałem jak to zrobić. Więc pocałowałem ją i powiedziałem…
Wysiadamy z samochodu, patrzę, a przed lotniskiem stoi moja fanka i podbiega do mnie. Na oko miała z 10 lat, ale była tak urocza, że nie chciałem jej spławiać. Miała na sobie koszulkę z moim zdjęciem.
- Dasz mi swój autograf ? – spytała słodko.
- Jasne, a jak masz na imię ?
- Ashley.
- Tak jak moja córeczka. – i w tym momencie po moim policzku spłynęła łza. Miley spojrzała się na mnie i powiedziała, że mamy bardzo mało czasu i za chwilę samolot odleci bez nas. Szybko podpisałem się na jakiejś kartce i odszedłem. Cały czas myślałem o moich dzieciach. Jestem beznadziejnym ojcem. Nie widziałem ich już parę dni. Ciągle zastanawiałem się po co dzwoniła mama Seleny. Wsiedliśmy do samolotu i odlecieliśmy.
Oczami Seleny
Minęło już parę dni. Justin się nie odezwał. Widocznie ma nas w dupie. Nie interesuje się nawet dziećmi. Nie przyjechał. To już wystarczający dowód na to, że rozstanie to był dobry pomysł. Mama, jej mąż i Christina bardzo nas wspierają. Moja rodzicielka dzwoniła chyba do Justin, ale widać, że się tym za bardzo nie przejął. Brakuje mi jakiegoś chłopaka. Chciałabym mieć kogoś kto by o mnie zadbał, zajął się dziećmi, żebym mogła odciążyć moją rodzinę. Przypomniałam sobie o Treyu. Chciał się mną zająć, ale ja go odrzuciłam dla Justina. Chyba zadzwonię do Treya. Tak, to dobry pomysł. Po kilku sygnałach odebrał:
- Hej, coś się stało ?
- Hej, a dlaczego miało by się coś stać ?
- No nie wiem, ale ostatnio rozmawialiśmy parę miesięcy temu. Co tam u ciebie ?
- No nie najlepiej. Urodziłam dzieci, rozstałam się z Justinem i przeprowadziłam się do Teksasu, do mojej mamy.
- No to rzeczywiście masz problemy.
- A u ciebie ?
- Dowiedziałem się, że mój braciszek nawiał z domu i cały świat go szuka. Jaden Smith, pamiętasz mówiłem ci ?
- Aaa, no tak. Czekaj chwilę. Jaden Smith ?! – podniosłam głos.
- Tak, a co ?
- Poznałam jednego Jadena na Bali. Miał 16 lat i był trochę do ciebie podobny.
- Lubił imprezować i pić ?? Jeśli tak, to na pewno on.
- No to on !!
- Dobra, kończę, muszę zadzwonić do rodziców, że młody jest na Bali.
- Papa
- Paaa.
No dobra, to teraz do dzieci. Jak zwykle. To już mnie męczy. Gdyby Justin tu był…
Oczami Justina
Jesteśmy już w Nowym Jorku. Odwiozłem Miley do jej mieszkania, a sam pojechałem do swojego. Jak mnie tu dawno nie było. Są tu jeszcze rzeczy Seleny i masa naszych zdjęć. Poszedłem do sypialni. Na ścianie było przyklejone zdjęcie USG naszych dzieci. One mnie prześladują chyba. Najpierw ta dziewczynka, teraz to. Muszę je odwiedzić, ale nie teraz. Za bardzo będzie bolało, gdy zobaczę Selenę. Dostałem SMS-a od Miley: „Pogrzeb jest jutro o 14. Pójdziesz ze mną ?”. Natychmiast odpowiedziałem: „Oczywiście, że tak. Będę po ciebie ok. 13.”. No, to jutro idę na pierwszy pogrzeb w moim życiu. Nie wiem jak to wygląda, ale chyba lepiej iść na pochówek do obcej osoby niż do bliskiego. Miałem doła. To straszne, że jednego dnia ktoś jest, a drugie już go nie ma…
Oczami Seleny
Właśnie wraz z mamą przygotowywałam kolację dla wszystkich. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to może być ?? O tej porze ?? Oby nie Justin. Podeszłam do drzwi i zobaczyłam Treya.
- Co ty tu robisz ?
- Nie mogłem słuchać jak się męczysz. Może bez tego palanta będzie ci lepiej. – nic nie mówiąc zaprosiłam go do środka. Przywitał się z rodziną i usiadł z nami do stołu. Zjedliśmy kolację i poszliśmy na górę. Trey chciał zobaczyć bliźniaki.
- Są śliczne tak jak ty. – powiedział.
- No może, ale Jayson bardzo przypomina mi Jusa. To trudne, ale jakoś daję sobie radę.
- Dlaczego zerwaliście ?
- Między nami nie było już tego co kiedyś. Justin ani trochę nie spoważniał. Tylko chodził na imprezy i pił. Dziećmi zajmowałam się sama. Co za różnica czy będę z nim czy bez niego…
- Bo wiesz, tak na prawdę to przyjechałem tu, by ci powiedzieć, że przez te wszystkie miesiące nie zapomniałem o tobie i nadal cię kocham. – zbliżył się do mnie i musnął delikatnie moje wargi. Ja odwzajemniłam to, ale po chwili się odsunęłam.
- Nie Trey, ja na razie nie mogę, ale być może za jakiś czas….
- W porządku, ja poczekam, pomogę ci, bo przy wychowaniu dzieci potrzebne jest dużo osób. Mój ojciec się też mną nie zajmował, dlatego nie chcę aby inni przez to przechodzili.
- To słodkie.
Razem poszliśmy spać. Tak, w jednym łóżko, ale do niczego nie doszło, Trey mnie tylko przytulił. Był taki opiekuńczy. Nie to co Justin.
Oczami Justina
Wstałem o 7 rano. Wcześnie trochę, ale nie mogłem już usnąć. Poszedłem do salonu i włączyłem wiadomości. „Wczoraj po południu widziano Justina Biebera na lotnisku. Uwaga, nie był z Seleną Gomez tylko z niejaką Miley Cyrus – jego nową miłością. Czyżby to koniec bajkowego romansu Justina i Seleny? Na to wygląda, gdyż również wczoraj, lecz wieczorem widziano Treya Smitha, który wchodził do domu rodziny Seleny w Teksasie. Ponoć para spędziła ze sobą noc i dzisiaj rano widziano ich na spacerze z dziećmi Gomez. – tu pokazali zdjęcia Seleny i tego Smitha na spacerze z moimi dziećmi. Śmiali się i rozmawiali. Ten cały Trey prowadził wózek, a moja była szła obok niego. No tego to już za wiele. Jakiś szmaciarz będzie tatusiem dla moich dzieci. O nie !! Wykręciłem numer Seleny. Odebrała po kilku sygnałach:
- Cześć – powiedziała nieśmiało.
- Co ty sobie wyobrażasz ?
- Ale o co ci chodzi ?
- Chodzisz sobie na spacerki z nowym chłopakiem, co ?? Nie pozwolę ci na to, rozumiesz ? – podniosłem głos.
- A co ciebie to obchodzi ? Też już wyrwałeś jakąś laskę. Pewnie wskoczyła ci do łóżka i już byłeś jej. Tylko mam nadzieję, że się zabezpieczyliście, bo pewnie skończy tak jak ja. A jeśli już chcesz wiedzieć to Trey nie jest moim chłopakiem. Jest jedyną osobą, która pomogła mi w tym czasie. Zajmuje się dziećmi milion razy lepiej niż ty i w przeciwieństwie do ciebie jest tu. Pofatygował się przez pół kraju tylko po to, by mi powiedzieć, że się mną zajmie. – cały czas się darła. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. – I co, nie wiesz co powiedzieć ? – powiedziała już trochę ciszej.
- Mogę zając się dziećmi ? – powiedziałem z nadzieją, bo tak na prawdę chciałem się z nią spotkać
- Taaa jasne, teraz to ty się możesz zajmować chyba tylko swoją dziewczyną. Gdyby nie historia z Treyem to byś nawet nie zadzwonił. – i rozłączyła się.
Byłem wściekły. I na nią i na siebie. Może ma nawet trochę racji, ale i tak mam prawo spotykać się z dziećmi. Najbardziej to chciałbym się spotkać z nią. Była już 12. Czas się szykować. Po rozmowie z Seleną nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale jak obiecałem, to pójdę. Punk 13 byłem pod domem Miley. Wyszła ubrana cała na czarno. No tak, to pogrzeb jej rodziców.
- Cześć. – przywitaliśmy się pocałunkiem, chociaż nie jest moją dziewczyną, chyba.
- Gotowa ? –spytałem się.
- Chyba tak. – odpowiedziała. Naprawdę dziwnie się czułem. Tak jakbym zdradzał Selenę, choć nie jesteśmy już razem. Naprawdę za nią zatęskniłem. Ale ona nie będzie chciała już ze mną gadać za to, co powiedziałem. Ale ten Trey to palant. Wykorzystał sytuację. „Zajmę się tobą...” taaa i co jeszcze. Pewnie nagadał jej jakiś „słitaśnych” tekstów i zmiękła. Idiotka, uwierzyła w to. Ja naprawdę ją kocham. Nie no, muszę o nią walczyć, ale co ja zrobię z Miley ?! Tak po prostu jej powiem. Nie mogę. No to jestem w czarnej dupie.
Oczami Seleny
Teraz mu się „tatusiować” zachciało. Wnerwił mnie. Na szczęście Trey tu jest. Nadal kocham Justina. I to jest jedyny problem. Nie mogę przestać. Tak za nim tęsknię. Wiem, że on już tu nie przyjedzie, więc się nie łudzę. Muszę się cieszyć tym, co mam, czyli Treyem. Dużo mi pomaga, ale to nie to samo co z Justinem. Jego ciągle nie było, ale jak już był to było wspaniale.
Oczami Justina
Już po pogrzebie. Było dużo łez. Zgromadził się tłum ludzi. Cały czas gapili się na mnie. Byłem chyba główną atrakcją tego pogrzebu. Już widzę te nagłówki w gazetach: „Nowe hobby Justina Biebera – chodzenie na pogrzeby”. Miley była załamana, więc nie mogłem jej powiedzieć teraz, że do niej nic nie czuję i chcę walczyć o Selenę. Była tak zrozpaczona, że po prostu nie mogłem się nią nie zaopiekować. Pojechaliśmy do mnie. Dziewczyna cały czas płakała i mówiła: „dlaczego oni mnie zostawili ?!”. Nie mogłem jej pomóc. Mogłem tylko pocieszać i mówić, że to nie jej wina. Siedzieliśmy na kanapie. Ona była wtulona we mnie. Już się trochę uspokoiła. Zaczęła mówić:
- Justin, muszę ci coś powiedzieć.
- Tak ?
- Bo wiesz, ja do ciebie chyba coś czuję… coś więcej niż przyjaźń… Kocham cię, Justin. – zatkało mnie. Ja tu myślę jak jej powiedzieć, że między nami nic nie ma, a ona mi tu z takim tekstem wyjeżdża. Teraz albo nigdy, Justin. Musisz jej powiedzieć. Nie wiedziałem jak to zrobić. Więc pocałowałem ją i powiedziałem…
Tagi: 29
Rozdział 27 „ Mieli … Wypadek … Nie żyją”
Niezręczną ciszę przerwał dzwonek do drzwi. Poszedłem je otworzyć i zobaczyłem… trzy dziewczyny stojące w nich, zapytałem się:
- Cześć, kim wy jesteście i co tu robicie? – zapytałem zdziwiony.
- Cześć, my przyszłyśmy do ciebie i twoich kolegów… - powiedziałam dziewczyna o blond włosach i niebieskich oczach, kładąc swoją rękę na moim ramieniu. Nie mogę powiedzieć, była nawet ładna. Co miałem zrobić? Zaprosiłem je do środka. One od razu podeszły do Chaza i Jadena przywitać się z nimi. To miała być ta niespodzianka, nie no piękna. Na chwile nawet zapomniałem o Selenie, ale poszedłem do kuchni po sok i wszystko tak jakby wróciło, przypomniałem sobie jak siedzieliśmy tu i piliśmy razem kawę, te codzienne wspólne śniadania. Zajrzałem szybko do lodówki, świeciło pustkami, było tylko parę piw, wziąłem je i poszedłem do pokoju. Jedno piwo otworzyłem od razu, usiadłem na kanapie i wypiłem całe na raz. Znowu pamiętam jak kochałem się z Seleną na tej kanapie, mam tego dosyć, łza spłynęła mi po policzku. Wszyscy wspaniale się bawili tylko nie ja. Wtedy usiadła obok mnie tak blondynka i powiedziała:
- Wiesz co, jestem u ciebie w domu, a nawet nie wiesz jak mam na imię.
- Tak to racja. Bo ty pewnie wiesz, że jestem Justin- powiedziałem z uśmiechem na twarzy
- No trudno nie zauważyć, a ja jestem Miley – powiedział i podała mi rękę, odwzajemniłem uścisk. Jej ręka była rozgrzana, a moja lodowata.
- Wiesz co może pójdziemy na górę, bo tu nie da się pogadać – powiedziałem uśmiechając się.
- To dobry pomysł – powiedziała. Ja wstałem, złapałem ja za rękę i poprowadziłem na górę. Weszliśmy do sypialni i usiedliśmy na łóżku.
- A więc nazywasz się Miley i masz lat…? – zapytałem zaciekawiony
- Mam 17 lat i mieszkam w Nowym Jorku.
- To dlaczego tu jesteś? – to dziwne, nigdy wcześniej nie zauważyłem tak pięknej dziewczyny w NY.
- Przyjechałam z koleżankami na wakacje i tak jakoś przy okazji spotkałam Jadena, kolegowaliśmy się kiedyś. A ty co tu robisz, podobno twoja dziewczyna wyjechała do Teksasu?
- Tak, ale nie mam ochoty o tym gadać. Zresztą pojutrze wyjeżdżam do NY, bo mam dosyć tej wyspy.
- To szkoda, bo myślałam, że się jeszcze spotkamy- powiedziała zawiedzona dziewczyna. Znam ją dopiero godzinę, a czuje jakby całe życie.
- Nie przejmuj się, może w NY się spotkamy.- powiedziałem i przytuliłem ja. Ona położyła swoją głowę na moim ramieniu i powiedziała:
- Napiła bym się czegoś.
- Mam w barku trochę procentów, chcesz?
- Pewnie! – powiedziała, a ja podszedłem do barku i wyciągnąłem jakąś wódkę i dwa kieliszki. Dałem jej jeden, a drugi zostawiłem dla siebie i nalałem wódki.
- No to za co pijemy? – spytałem uśmiechnięty
- Może za nas? – powiedziała, a ja podniosłem kieliszek i wypiłem to jak sok.
Siedzimy tu już dobre trzy godziny, a wódki już nie ma. No nic, trzeba się zaspokoić czymś innym. Myślałem tylko jak ją podejść. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie i w tym momencie przesunąłem się i byłem już obok niej. Objąłem ją jedną ręką, a drugą zacząłem smyrać po nodze. Podobało jej się. Poczułem nagle jej rękę w moim kroku, pomyślałem: „ Ona dotyka mojego Wacka”. Wtedy zbliżyliśmy się do siebie i musnąłem lekko jej wargi, ona to odwzajemniła i tak zaczęliśmy się całować. Wetknąłem jej język do buzi, a ona zrobiła to samo ze swoim. Toczyliśmy taką małą bitwę. Poczułem jak jej ręka wchodzi pod moją koszulkę i szybko ją ściągnęła, to samo zrobiłem z jej bluzką. Odpiąłem pasek od moich spodni i ściągnąłem je szybko. Zrobiłem to samo z jej spódniczką i byliśmy już tylko w bieliźnie. Nie przerywaliśmy pocałunku. Szybko ściągnąłem jej stanik i zacząłem lizać ją po sutkach a później je ssać. O Boże może jak ja dawno tego nie robiłem. Ściągnąłem swoje bokserki, a Miley swoje majtki, za chwile byliśmy już całkiem nadzy. Położyłem się na niej i zacząłem jeździć rękoma po jej ciele. Wszedłem w nią, a ona tylko jęknęła i włożyła swoje palce w moje włosy, całując mnie ciągle. Wyszedłem z niej, a ona złapała w dłonie mojego Juniorka i zaczęłam go masować, czułem się jak w niebie. Po skończonym seksie zmęczony padłem na łóżko i objąłem Miley. Tak usnęliśmy. Rano obudził mnie mój telefon, była to mama Seleny, pomyślałem „niech się wypcha” i wyłączyłem telefon. Zaraz potem zobaczyłem leżącą w moim łóżku Miley zadałem sobie pytanie „Co ona tu robi? Czy doszło do seksu?”. W tym momencie ona się obudziła i o wszystkim mi opowiedziała - dosłownie o wszystkim. Wow nie wiedziałem, że ja tak mogę. Przy łóżku stało chyba z pięć butelek po wódce, nic dziwnego, że nic nie pamiętam. Szybko się ubrałem i zbiegłem na dół. Zobaczyłem tam leżącego na kanapie Jadena obejmującego jakąś laskę, której nawet nie zdarzyłem poznać. Idę dalej, a tu szok! Na leżaku na tarasie leżał nagi Chaz z jakąś również nagą laską. Niezła z niej była dupa. Pomyślałem sobie wtedy „Co to dom publiczny otworzyli, a ja nic nie wiem”. Dobra nic, poszedłem do kuchni się napić soku. Na szczęście jeszcze trochę było. Wtedy do kuchni wpadła Miley i powiedziała:
- Przepraszam cię, ja chyba już znikam – powiedziała przerażona
- Za co mnie przepraszasz i dlaczego już idziesz? Myślałem, że zostaniesz i spędzimy wspólnie dzień. Może nic nie pamiętam, ale z tego co mówiłaś to byliśmy bardzo blisko. – powiedziałem śmiejąc się i podszedłem do niej.
- No tak, ale ty masz dzieci i narzeczoną
- Haha… śmieszna jesteś. Dzieci to może i mam, ale na drugim końcu świata, a narzeczoną… nie to wszystko skończone.
- Aleee…
- No co ale? – podszedłem jeszcze bliżej i położyłem swoje dłonie na jej pośladkach i pocałowałem ją. – No i co spędzimy razem ten dzień? – spytałem z nadzieją
- Wiesz nie mam nic do stracenia, ale dużo do zyskania. Zgadzam się – powiedziała z pięknym uśmiechem na twarzy i pocałowała mnie. Dobra, to idę się przebrać i pójdziemy na miasto. Poszedłem na górę. Jaden i Chaz chyba wstali, bo słyszałem jakieś dosyć głośne rozmowy. Zszedłem na dół Chaz i Jaden jeszcze spali, ale zobaczyłem zapłakaną, siedząca na podłodze Miley, szybko podbiegłem i spytałem się jej co się stało. Była zrozpaczona i nie mogła nic z siebie wydusić. Usiadłem obok niej, przytuliłem ją i zapytałem się jej:
- Miley, co się stało? Powiedz może będę mógł ci jakoś pomóc.
- Wątpię, nie ma nikogo kto mógłby mi pomóc – powiedziała i jeszcze bardziej zaczęła płakać.
- Co się stało?
- Moi rodzice mieli …. Wypadek…. Nie żyją – powiedziała i się we mnie wtuliła, a ja ją mocno wtuliłem w siebie.
- Może chcesz jechać do Nowego Jorku?
- Jasne, ale samolot mam dopiero za dwa tygodnie, a nie mam kasy żeby sobie kupić nowe bilety.
- To masz załatwione, tylko jedźmy do twojego hotelu po twoje rzeczy i możemy lecieć.
- Tylko ja nie mogę od ciebie tego wymagać, żebyś dawał mi kasę na bilet. Nie, nie mogę Justin.
- Jak to nie? Możesz iść już do samochodu, a ja zaraz przyjdę, tylko zadzwonię gdzieś w ważnej sprawie i możemy jechać.- I tak było. Miley poszła do samochodu, a ja szybko pobiegłem po swój telefon na górę. Włączyłem go. Wyświetliło mi się 70 nieodebranych połączeń od Mandy. Może coś się stało, ale nie.. mam teraz ważniejsze sprawy. Zdzwoniłem do Scootera i powiedziałem, żeby zarezerwował nam bilety na najbliższy samolot no NY. Po skończonej z nim rozmowie pobiegłem do samochodu. Wsiadłem do niego i szybko ruszyliśmy do hotelu, w którym była zameldowana Miley. Pędem wbiegliśmy do jej pokoju, wzięliśmy rzeczy i poszliśmy do recepcji wymeldować Miley. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Wysiadamy z samochodu, patrzę, a przed lotniskiem stoi…
Niezręczną ciszę przerwał dzwonek do drzwi. Poszedłem je otworzyć i zobaczyłem… trzy dziewczyny stojące w nich, zapytałem się:
- Cześć, kim wy jesteście i co tu robicie? – zapytałem zdziwiony.
- Cześć, my przyszłyśmy do ciebie i twoich kolegów… - powiedziałam dziewczyna o blond włosach i niebieskich oczach, kładąc swoją rękę na moim ramieniu. Nie mogę powiedzieć, była nawet ładna. Co miałem zrobić? Zaprosiłem je do środka. One od razu podeszły do Chaza i Jadena przywitać się z nimi. To miała być ta niespodzianka, nie no piękna. Na chwile nawet zapomniałem o Selenie, ale poszedłem do kuchni po sok i wszystko tak jakby wróciło, przypomniałem sobie jak siedzieliśmy tu i piliśmy razem kawę, te codzienne wspólne śniadania. Zajrzałem szybko do lodówki, świeciło pustkami, było tylko parę piw, wziąłem je i poszedłem do pokoju. Jedno piwo otworzyłem od razu, usiadłem na kanapie i wypiłem całe na raz. Znowu pamiętam jak kochałem się z Seleną na tej kanapie, mam tego dosyć, łza spłynęła mi po policzku. Wszyscy wspaniale się bawili tylko nie ja. Wtedy usiadła obok mnie tak blondynka i powiedziała:
- Wiesz co, jestem u ciebie w domu, a nawet nie wiesz jak mam na imię.
- Tak to racja. Bo ty pewnie wiesz, że jestem Justin- powiedziałem z uśmiechem na twarzy
- No trudno nie zauważyć, a ja jestem Miley – powiedział i podała mi rękę, odwzajemniłem uścisk. Jej ręka była rozgrzana, a moja lodowata.
- Wiesz co może pójdziemy na górę, bo tu nie da się pogadać – powiedziałem uśmiechając się.
- To dobry pomysł – powiedziała. Ja wstałem, złapałem ja za rękę i poprowadziłem na górę. Weszliśmy do sypialni i usiedliśmy na łóżku.
- A więc nazywasz się Miley i masz lat…? – zapytałem zaciekawiony
- Mam 17 lat i mieszkam w Nowym Jorku.
- To dlaczego tu jesteś? – to dziwne, nigdy wcześniej nie zauważyłem tak pięknej dziewczyny w NY.
- Przyjechałam z koleżankami na wakacje i tak jakoś przy okazji spotkałam Jadena, kolegowaliśmy się kiedyś. A ty co tu robisz, podobno twoja dziewczyna wyjechała do Teksasu?
- Tak, ale nie mam ochoty o tym gadać. Zresztą pojutrze wyjeżdżam do NY, bo mam dosyć tej wyspy.
- To szkoda, bo myślałam, że się jeszcze spotkamy- powiedziała zawiedzona dziewczyna. Znam ją dopiero godzinę, a czuje jakby całe życie.
- Nie przejmuj się, może w NY się spotkamy.- powiedziałem i przytuliłem ja. Ona położyła swoją głowę na moim ramieniu i powiedziała:
- Napiła bym się czegoś.
- Mam w barku trochę procentów, chcesz?
- Pewnie! – powiedziała, a ja podszedłem do barku i wyciągnąłem jakąś wódkę i dwa kieliszki. Dałem jej jeden, a drugi zostawiłem dla siebie i nalałem wódki.
- No to za co pijemy? – spytałem uśmiechnięty
- Może za nas? – powiedziała, a ja podniosłem kieliszek i wypiłem to jak sok.
Siedzimy tu już dobre trzy godziny, a wódki już nie ma. No nic, trzeba się zaspokoić czymś innym. Myślałem tylko jak ją podejść. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie i w tym momencie przesunąłem się i byłem już obok niej. Objąłem ją jedną ręką, a drugą zacząłem smyrać po nodze. Podobało jej się. Poczułem nagle jej rękę w moim kroku, pomyślałem: „ Ona dotyka mojego Wacka”. Wtedy zbliżyliśmy się do siebie i musnąłem lekko jej wargi, ona to odwzajemniła i tak zaczęliśmy się całować. Wetknąłem jej język do buzi, a ona zrobiła to samo ze swoim. Toczyliśmy taką małą bitwę. Poczułem jak jej ręka wchodzi pod moją koszulkę i szybko ją ściągnęła, to samo zrobiłem z jej bluzką. Odpiąłem pasek od moich spodni i ściągnąłem je szybko. Zrobiłem to samo z jej spódniczką i byliśmy już tylko w bieliźnie. Nie przerywaliśmy pocałunku. Szybko ściągnąłem jej stanik i zacząłem lizać ją po sutkach a później je ssać. O Boże może jak ja dawno tego nie robiłem. Ściągnąłem swoje bokserki, a Miley swoje majtki, za chwile byliśmy już całkiem nadzy. Położyłem się na niej i zacząłem jeździć rękoma po jej ciele. Wszedłem w nią, a ona tylko jęknęła i włożyła swoje palce w moje włosy, całując mnie ciągle. Wyszedłem z niej, a ona złapała w dłonie mojego Juniorka i zaczęłam go masować, czułem się jak w niebie. Po skończonym seksie zmęczony padłem na łóżko i objąłem Miley. Tak usnęliśmy. Rano obudził mnie mój telefon, była to mama Seleny, pomyślałem „niech się wypcha” i wyłączyłem telefon. Zaraz potem zobaczyłem leżącą w moim łóżku Miley zadałem sobie pytanie „Co ona tu robi? Czy doszło do seksu?”. W tym momencie ona się obudziła i o wszystkim mi opowiedziała - dosłownie o wszystkim. Wow nie wiedziałem, że ja tak mogę. Przy łóżku stało chyba z pięć butelek po wódce, nic dziwnego, że nic nie pamiętam. Szybko się ubrałem i zbiegłem na dół. Zobaczyłem tam leżącego na kanapie Jadena obejmującego jakąś laskę, której nawet nie zdarzyłem poznać. Idę dalej, a tu szok! Na leżaku na tarasie leżał nagi Chaz z jakąś również nagą laską. Niezła z niej była dupa. Pomyślałem sobie wtedy „Co to dom publiczny otworzyli, a ja nic nie wiem”. Dobra nic, poszedłem do kuchni się napić soku. Na szczęście jeszcze trochę było. Wtedy do kuchni wpadła Miley i powiedziała:
- Przepraszam cię, ja chyba już znikam – powiedziała przerażona
- Za co mnie przepraszasz i dlaczego już idziesz? Myślałem, że zostaniesz i spędzimy wspólnie dzień. Może nic nie pamiętam, ale z tego co mówiłaś to byliśmy bardzo blisko. – powiedziałem śmiejąc się i podszedłem do niej.
- No tak, ale ty masz dzieci i narzeczoną
- Haha… śmieszna jesteś. Dzieci to może i mam, ale na drugim końcu świata, a narzeczoną… nie to wszystko skończone.
- Aleee…
- No co ale? – podszedłem jeszcze bliżej i położyłem swoje dłonie na jej pośladkach i pocałowałem ją. – No i co spędzimy razem ten dzień? – spytałem z nadzieją
- Wiesz nie mam nic do stracenia, ale dużo do zyskania. Zgadzam się – powiedziała z pięknym uśmiechem na twarzy i pocałowała mnie. Dobra, to idę się przebrać i pójdziemy na miasto. Poszedłem na górę. Jaden i Chaz chyba wstali, bo słyszałem jakieś dosyć głośne rozmowy. Zszedłem na dół Chaz i Jaden jeszcze spali, ale zobaczyłem zapłakaną, siedząca na podłodze Miley, szybko podbiegłem i spytałem się jej co się stało. Była zrozpaczona i nie mogła nic z siebie wydusić. Usiadłem obok niej, przytuliłem ją i zapytałem się jej:
- Miley, co się stało? Powiedz może będę mógł ci jakoś pomóc.
- Wątpię, nie ma nikogo kto mógłby mi pomóc – powiedziała i jeszcze bardziej zaczęła płakać.
- Co się stało?
- Moi rodzice mieli …. Wypadek…. Nie żyją – powiedziała i się we mnie wtuliła, a ja ją mocno wtuliłem w siebie.
- Może chcesz jechać do Nowego Jorku?
- Jasne, ale samolot mam dopiero za dwa tygodnie, a nie mam kasy żeby sobie kupić nowe bilety.
- To masz załatwione, tylko jedźmy do twojego hotelu po twoje rzeczy i możemy lecieć.
- Tylko ja nie mogę od ciebie tego wymagać, żebyś dawał mi kasę na bilet. Nie, nie mogę Justin.
- Jak to nie? Możesz iść już do samochodu, a ja zaraz przyjdę, tylko zadzwonię gdzieś w ważnej sprawie i możemy jechać.- I tak było. Miley poszła do samochodu, a ja szybko pobiegłem po swój telefon na górę. Włączyłem go. Wyświetliło mi się 70 nieodebranych połączeń od Mandy. Może coś się stało, ale nie.. mam teraz ważniejsze sprawy. Zdzwoniłem do Scootera i powiedziałem, żeby zarezerwował nam bilety na najbliższy samolot no NY. Po skończonej z nim rozmowie pobiegłem do samochodu. Wsiadłem do niego i szybko ruszyliśmy do hotelu, w którym była zameldowana Miley. Pędem wbiegliśmy do jej pokoju, wzięliśmy rzeczy i poszliśmy do recepcji wymeldować Miley. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Wysiadamy z samochodu, patrzę, a przed lotniskiem stoi…
Tagi: 27
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz