środa, 13 lutego 2013


Ostatni

Oberwałam żelkiem w głowę. 
- Czego?! – warknęłam
- Jeszcze nie wystartowaliśmy, a ty już śpisz! – westchnął Chris
- Nie lubię lotów samolotem, chcę wszystko przespać. – odwróciłam się na bok i przymknęłam oczy. Dali mi spokój.
No właśnie jestem w samolocie i lecę na bahama. Ostatnio strasznie kłóciliśmy się ( Ja, Justin, Chris, Emma ) postanowiliśmy wybrać się na wakacje na wyspy. Mamy zamiar wszystko naprawić między nami. 
Wracając do mojej ucieczki. Justin znalazł mnie jeszcze zanim zasnęłam, przeprosił i zabrał stamtąd. Nie uwierzycie! Chodzę z Justinem, a co jeszcze dziwniejsze Emma chodzi z Chrisem!!! Nigdy specjalnie się sobą nie interesowali, a teraz wielka miłość O_o ? No ale cieszę się ich szczęściem. 
Nie mogę zasnąć. Ej, lot wcale nie jest taki zły. Usiadłam prosto i spojrzałam wokoło. Emma spała wtulona w śpiącego Chrisa. Justin gapił się w okno. Przysunęłam się do niego, odwrócił głowę i pocałował mnie delikatnie.
- Jak lot? – spytał zachrypniętym głosem
- Nieźle – uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego ramię. 
W samolocie panowała cisza, do czasu.
- Drodzy państwo – usłyszałam w głośnikach – ogłaszam, że samolot został porwany – zaśmiał się jakiś mężczyzna, a ja przestraszona spojrzałam na mojego chłopaka.
- Justin, co się dzieje? – szepnęłam
- Nie, nie bój się – zakrył mnie ramieniem i przytulił do siebie, czułam jak mocno bije jego serce, czułam ten niepokój. Ludzie zaczęli panikować. Mężczyzna w czarnej kurtce wyjął broń. Zastygłam w bezruchu, co on zrobi?! Już nigdy lotu samolotem…
- O, kogo my tu mamy – zaśmiał się zbliżając w naszą stronę. – panowie zobaczcie, czy to nie Justin Bieber? – zawołał. Z kabiny pilota wyszło dwoje napakowanych, ciemnoskórych zbirów.
- Mamy szczęśliwy dzień – najwyższy przetarł dłonie i spojrzał na mnie – a to kto, panie Bieber – podszedł bliżej i złapał mnie za brodę
- Zostaw ją – Justin natychmiastowo strzepnął dłoń faceta.
- Nie tak ostro – syknął 
- Bo co?! 
- Bo to – zbir wyciągnął broń i wymierzył we mnie, zszokowana zamknęłam oczy i czekałam aż ze mną skończy. Słyszałam jak naciska spust i nagle bum. Mężczyzna upadł na podłogę (O_o) samolotu pod ciężarem bruneta. Nie wiedziałam co robić, nie potrafię pomóc Justinowi. Usłyszałam strzał, a potem dziwny świst. Wszyscy zamilkli i unieśli głowy w górę. W suficie zauważyłam dziurę, nie trafiła Justina. Zaraz! Trafiła w dach (tak?) samolotu! 
***************************************************
No i mamy koniec. Musiałam ich uśmiercić :p 
Przykro mi ale muszę zakończyć to opo : (
Nie mam już na nie całkowicie weny, strasznie namieszałam i nie potrafię tego naprawić. 
To opowiadanie jest moim pierwszym, wiedziałam, że będzie to niewypał, bo zaczyna się od zera. Obiecuję, że napiszę jeszcze kilka ale najpierw zakończę still-love-you ( na razie nie zamierzam :D )
Osoby, którym chcę podziękować:
Arabeska – jesteś ze mną od początków bloga, zawsze starałaś się komentować notki < 3
LLWTBBE – za komentarze i wgl wszystko ;*
Patiii – niedawno znalazłaś moje opo ale twoje komentarze bardzo mnie cieszą =-*
i wszystkim innym czytelnikom za to, że chciało wam się czytać moje wypociny kocham was :)
Zapraszam na mojego drugiego bloga

rozdział ..20..

Uderzenie wiaderka obudziło Emmę.
- O, Aly, cześć – powiedziała zaspanym głosem i przeciągnęła się. Nagle zastygła w bezruchu i spojrzała na mnie 
- Aly?! – krzyknęła zszokowana. Chyba się mnie nie podziewała. Spojrzała na chłopaka leżącego obok niej – To nie tak jak myślisz, ja…
- Skończ – przerwałam jej czując napływające łzy. Moja przyjaciółka, moja najlepsza przyjaciółka… Dobrze wiedziała, że Justin mi się podoba. Mimo to przespała się z nim!
- Ty nic nie rozumiesz – próbowała się wytłumaczyć. Jeszcze tego brakuje, jej naiwnych kłamstw.
- Właśnie, że rozumiem – zaczęłam spokojnie – Spotkałaś wściekłego Justin, był po kłótni ze mną i Chrisem. Zauważył Ciebie, chcąc mnie zdenerwować postanowił się z tobą przespać. Wiedział, że w jego domu zastanie mnie i przyjaciela, więc zaprosiłaś go do siebie. Nigdy nie pomyślałabym, że się z nim prześpisz – po tych słowach trzasnęłam drzwiami wychodząc, za sobą usłyszałam tylko ciche:
- Ale ja wcale nie…
//.Oczami Emmy.//
- Ale ja wcale nie – krzyknęłam – spałam z nim dodałam szeptem. Chłopaka zbudziło trzaśnięcie drzwiami. Podniósł się leniwie i rozejrzał po pomieszczeniu, napotkał wzrokiem żelki na podłodze.
- Co tu się stało? – posłał mi pytające spojrzenie
- Aly – tylko tyle zdołałam wyszeptać, po czym wybuchnęłam płaczem.
- Co Aly? – wydawało mi się, że prychnął.
- Była tu i myślała, że spaliśmy ze sobą – wyłkałam
- Bo tak było – odpowiedział – Aaa… rozumiem – dodał po chwili i podrapał się o głowie.
- No nic, idę się ubrać – najzwyczajniej w świecie wstał z łóżka i wszedł do łazienki, zabierając wcześniej ubrania. Zdziwiła mnie jego obojętność. Bardziej jednak smuciło mnie to co pomyślała o mnie Alyson. Uznała mnie za… dziwkę. Też bym tak pomyślała. Wiedziałam, że JB jej się podoba. To nie moja wina, że brunet tak na mnie działa. Gdy spojrzał mi w oczy poczułam się potrzebna, Mike mnie zostawił, a Justin pomógł mi się po tym pozbierać. Uspokoiłam płacz i ogarnęłam się zaraz po tym jak Bieber opuścił łazienkę.
*
//.Oczami Justina.//
Wyszedłem z domu Emmy i przeszedłem przez ulicę docierając do mojej posiadłości. Wszedłem do kuchni. Wyjąłem płatki i mleko, zrobiłem sobie śniadanie i szybko je zjadłem. Ruszyłem do pokoju. Gdy byłem na piętrze z pokoju Chrisa słyszałem płacz, płacz Aly. Rozpoznawałem go, bo wiele razy go słyszałem. Osiągnąłem swój cel. Chris ma Aly, a ja mam… no właśnie, a gdzie korzyści dla mnie? No tak, Emma. „Na razie musi wystarczyć” – pomyślałem i zamknąłem za sobą drzwi.
//.Oczami Alyson.//
- No już Aly, uspokój się – Chris ciągle starał się mnie uspokoić. Ciągle mam tą scenę przed oczami. Nie chodzi mi już o Justina ale o Emmę. – powiedz o co chodzi, będzie mi łatwiej i ci pomogę.
- Justin i Emma, spali ze sobą – wyłkałam – rozumiesz to? – szepnęłam i spojrzałam na twarz przyjaciela, która nie wyrażała żadnych emocji. Smutku, żalu, złości.. NIC. 
Nagle wstał i wybiegł z pokoju, po chwili usłyszałam krzyki. To wszystko przeze mnie. Rozejrzałam się po pokoju. Moje oczy padły na szafkę ze zdjęciami. Pierwsze zdjęcie – Chris przytulający mnie od tyłu, śmiałam się i starałam odepchnąć go. Drugie zdjęcie – Chris i jego rodzice. Trzecie zdjęcie – Chris i Justin. To zdjęcie wzruszyło mnie najbardziej, wyglądali jak bracia, ja niestety to popsułam. Zabrałam fotografię i weszłam do pokoju gdzie chłopaki szarpali się. Stanęłam między nimi. Wymienili zaskoczone spojrzenia i uspokoili się. Wyciągnęłam przed siebie zdjęcie, spojrzeli na nie.
- Przepraszam – spojrzeli na mnie zdziwieni – za to, że zniszczyłam waszą przyjaźń – dodałam i spuściłam głowę.
- Tak masz rację – powiedział Justin – zniszczyłaś ta przyjaźń.
Moje serce zaczęło bić bardzo szybko, zabolało tak bardzo, że chciałam się za nie złapać ale nie zrobiłam tego, powstrzymałam się. Odetchnęłam aby opanować napływające łzy.
- Dam wam spokój, już więcej mnie nie zobaczycie – spojrzałam na twarz Chrisa i delikatnie się uśmiechnęłam – jeszcze raz przepraszam – szepnęłam cicho tak że tylko on to słyszał i wybiegłam zakrywając twarz dłońmi. 
*
Siedzę właśnie pod drzewem przy moim jeziorku i rozmyślam. Łzy już dawno przestały płynąć. Chyba wyczerpałam cały zapas. Teraz została tylko sprawa „dam wam spokój”. Tata akurat wyjechał do chorej cioci, więc nie muszę się o niego martwić. Mogę tu trochę „pomieszkać” – jest lato, ciepło. Wstałam i pobiegłam do domu. Zabrałam torbę, spakowałam ciuchy, jedzenie, pieniądze i inne przydatne rzeczy. Wzięła jeszcze namiot, czyli mój dotychczasowy dom. Włożyłam torby na rower i jakoś dopchałam to nad jezioro. Rozłożyłam namiot i rozpakowałam się. Wyszłam z „domku” i usiadłam na brzegu. Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku. To będzie trudne…
Wiadomość !!!
Popsuł mi się word. Będę pisać na onecie ;ppp
Zanim dodam nn trochę poczekacie bo nie mam nic gotowego :D  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz